Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > książki > dzień, w którym zginie zło > widziałem...

wersja dźwiękowa, cz. 1 [538 KB]
wersja dźwiękowa, cz. 2 [638 KB]
wersja dźwiękowa, cz. 3 [577 KB]

 
 

WIDZIAŁEM PIĘKNE RZECZY

 
 

kolejne zagadnienia:
WIDZIAŁEM PIĘKNE RZECZY | OD JEROZOLIMY DO WITTENBERGI | KREW I ŚWIATŁO | W MIEJSCU NAJŚWIĘTSZYM
STANY ZJEDNOCZONE W PROROCTWIE | POCHODZENIE (I DZIEJE) ZŁA | DWUMINUTOWE OSTRZEŻENIE | WYZWOLENIE

Rumuński Żyd, Richard Wurmbrand, przeżył nazizm, ale ledwie uszedł żywcem z rąk stalinowskich oprawców, którzy przez czternaście lat więzili go tylko dlatego, że był chrześcijaninem. Jedną z okropności, jakie przeżył w więzieniu, była cela zwana lodówką. W tym niewielkim pomieszczeniu agregat chłodniczy wytwarzał temperaturę poniżej zera.

„Lekarze więzienni — pisał Wurmbrand — obserwowali nas przez szybę, a gdy widzieli oznaki śmiertelnego wyziębienia, dawali znak strażnikom, którzy wyciągali nas z celi i ogrzewali. Kiedy nas ogrzali, natychmiast ponownie wtrącali do »lodówki«, byśmy marzli. I tak raz za razem! Ogrzewali nas i znowu mrozili, tak iż niemal byliśmy o krok od śmierci, a potem znów ogrzewali. Trwało to w nieskończoność. Jeszcze dzisiaj czasami nie mogę się przemóc, by otworzyć lodówkę”1.

Stalinowscy oprawcy, jak napisał Wurmbrand, zamykali chrześcijan na wiele godzin w skrzyniach niewiele większych od człowieka. W ściany tych skrzyń, z każdej strony, strażnicy wbijali ostre gwoździe. Dopóki zamknięty w środku człowiek stał wyprostowany, nic się nie działo, „ale gdy ze zmęczenia mdleliśmy i chwialiśmy się, gwoździe wbijały się w ciało. Jeśli poruszyliśmy się albo chcieliśmy rozluźnić mięśnie, nadziewaliśmy się na potworne gwoździe”2.

Chociaż te lata były pełne okropności, Wurmbrand widział niewiarygodne przykłady odwagi ze strony tych, którzy bici, maltretowani i znieważani, pozostali niezachwiani, niezmienni i niepokonani w swej wierze, aż do śmierci.
Choć władze zakazały mówienia o swej wierze wśród współwięźniów i surowo karały tych, którzy łamali ten zakaz, wielu chrześcijan i tak to czyniło. Pewien więzień opowiadał współwięźniom ewangelię, kiedy do celi wtargnęli strażnicy i wywlekli go na zewnątrz. Pobili go dotkliwie i rzucili z powrotem, skrwawionego i poranionego, na betonową posadzkę celi. „Podniósł powoli swoje zmaltretowane ciało — napisał Wurmbrand — przezwyciężając ból poprawił ubranie i zapytał: »O czym to ja mówiłem, bracia, gdy mi przerwano?«”3.

Pastor Florescu odmawiał wydania nazwisk innych chrześcijan nawet wtedy, gdy torturowano go rozżarzonymi do czerwoności prętami, zamykano w celi z wygłodniałymi szczurami i zmuszano do stania w wyprostowanej pozycji przez dwa tygodnie. Stalinowcy sprowadzili do więzienia jego czternastoletniego syna i bili go okrutnie w obecności ojca. Kiedy Florescu zaczął krzyczeć, jego syn błagał go: „Tatusiu, nie zrób mi wstydu! Nie chcę, by mój ojciec okazał się zdrajcą. Wytrzymaj! Jeśli mnie zabiją, umrę ze słowami: »Jezus i ojczyzna«”4. [w górę]

Oprawcy wściekli się, zabili dziecko, a krew syna rozprysnęła się po ścianach celi, podczas gdy ojciec patrzył na to bezradnie. Innemu chrześcijaninowi skazanemu na śmierć przed egzekucją pozwolono spotkać się z żoną w obecności oficera policji. „Musisz wiedzieć, że umieram miłując tych, którzy mnie zabijają — powiedział skazany swojej żonie. — Nie wiedzą, co czynią, więc moją ostatnią prośbą do ciebie jest, byś ty także ich miłowała. Nie chowaj goryczy w sercu za to, że zabili twojego ukochanego. Spotkamy się w niebie”5.

Skąd Wurmbrand wiedział o tym zdarzeniu? Od oficera, który przysłuchiwał się rozmowie skazańca z żoną. Stał się on bowiem chrześcijaninem i sam został wtrącony do więzienia za wiarę! Richard Wurmbrand napisał: „Widziałem piękne rzeczy!”6.

Oczywiście, nie wszyscy chrześcijanie widzieli takie „piękne rzeczy”. Jednak wszyscy w jakimś stopniu borykali się z przeciwnościami, by zachować wiarę, prawdę i posłuszeństwo w świecie odrzucającym te wartości. Nie trzeba się znaleźć w stalinowskim więzieniu, by poznać zmagania — toczący się wokół nas i w nas bój między dobrem a złem, prawdą a kłamstwem, wiarą a niewiarą. Faktycznie, często najzacieklejsze i najbardziej brzemienne w skutki walki toczą się nie w dramatycznych widowiskach, które mogłyby uświetnić hollywoodzkie scenariusze, ale w głębi ludzkiego serca.

„Oto dwie dusze znajdują się w mej piersi — napisał Goethe — i walczą o niepodzielne panowanie”. Malcolm Muggeridge opisał „ludzki dramat” jako rozwinięcie „oczywistego rozdźwięku” między dwiema siłami: „Jedna to diabeł — pisał — a druga to Bóg”7.

Wyrażając tę samą ideę amerykański prawnik, Oliver Wendell Holmes, napisał: „Wszyscy jesteśmy żołnierzami w wielkiej kampanii, której szczegóły są przed nami zakryte”.

Choć osobiście kształtujemy warunki tej „wielkiej kampanii” i rozumiemy wiele związanych z nią spraw, to jednak walka wciąż trwa, w takiej czy innej formie, wszędzie i we wszystkich. Są tylko dwie możliwości uniknięcia tej walki — nigdy się nie narodzić albo umrzeć. [w górę]

W pewnym artykule w The New Yorker została opisana kobieta, która w Południowej Ameryce śpiewała hymny i „dziwne ewangeliczne pieśni”, podczas gdy żołnierze ją gwałcili. Nawet gdy przestrzelili jej klatkę piersiową, śpiewała nadal, choć „nieco ciszej niż dotychczas, ale nadal śpiewała”. Żołnierze patrzyli w osłupieniu. „Potem postanowili to przerwać i strzelili do niej drugi raz, ale ona śpiewała nadal, a ich zdziwienie zaczęło ustępować przerażeniu — aż w końcu któryś z nich chwycił maczetę i poderżnął jej gardło. Wtedy śpiew ustał”8.

Dla większości z nas zmagania o wiarę, godność i posłuszeństwo nie są aż tak rozpaczliwe, tragiczne i nie pociągają za sobą tak natychmiastowych skutków. Mimo to walka jest tak samo realna, istotna i w końcu przyniesie wyraźne rezultaty, choć jej przejawy wydają się znacznie subtelniejsze niż w takich skrajnych przypadkach. Znajdujemy się jakoby na huśtawce kołyszącej się między prawdą a kłamstwem, dobrem a złem, wiarą a niewiarą. Kto może przeżyć choćby jeden dzień bez podejmowania moralnych decyzji i bez walki w swoim sumieniu? Choć zazwyczaj nie znajdujemy się w skrajnych sytuacjach, to jednak ciągle zmierzamy małymi krokami w ich kierunku. A zbliżając się powoli do sytuacji dalekich od normalności, przestajemy je postrzegać jako odległe i skrajne.

Nie mając żadnej możliwości wyboru z naszej strony żyjemy w świecie, w którym dobro i zło, prawda i kłamstwo, prawo i bezprawie, godność i hańba, wiara i niewiara walczą ze sobą o panowanie. Codziennie nasze myśli, czyny i słowa stawiają nas po jednej albo po drugiej stronie w tym wielkim duchowym konflikcie. Chociaż jego przejawy wydają się nam złożone, niewyraźne, pomieszane, a nasze moralne wybory i decyzje dwuznaczne — są tylko dwie strony, dwie możliwości wyboru: dobra lub zła, prawdy lub kłamstwa. Nie ma czegoś pośredniego, jak w przypadku życia i śmierci, chociaż usilnie próbujemy sobie wmówić, że coś takiego istnieje, właśnie tam, gdzie obecnie stoimy.

„Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię. Położyłem dziś przed tobą życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierz przeto życie, abyś żył, ty i twoje potomstwo” 5 MOJŻ. 30,19.
To jest ostatecznie nasz wybór — życie albo śmierć. Nie wybrać życia oznacza wybrać śmierć, a nie wybrać niczego jest w rzeczywistości jednoznaczne z wybraniem śmierci. Jednak Pan przekonuje nas, byśmy wybrali życie — a to życie jest w Jezusie Chrystusie, Synu Bożym. „Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia”
1 JANA 5,12 (BT). To jest wybór o wiecznych skutkach — gdyż życie i śmierć są, dosłownie, na zawsze.

Ktoś kiedyś zapytał Billy’ego Grahama, czy jest optymistą, czy pesymistą. „Jestem optymistą — odpowiedział. — Przeczytałem Biblię do ostatniej strony”9. [w górę]

Powinien być optymistą. Tak samo każdy skruszony, wyznający swój grzech człowiek, który przyjął jako własne nadzieję, obietnice i zapewnienia zawarte w Biblii, powinien być optymistą, gdyż Słowo Boże objawia, że w wyniku wielkiego boju dobro zwycięży nad złem, wiara nad niewiarą, prawda nad kłamstwem, a Chrystus nad szatanem. W przeciwieństwie do wielu naszych walk, których wynik jest niemal zawsze niepewny, w przypadku wielkiego boju nie tylko znamy zwycięską stronę, ale także mamy gwarancję (jeśli ją wybierzemy), iż będziemy mieć z tego korzyść.

„I widziałem nowe niebo i nową ziemię; albowiem pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I widziałem miasto święte, nowe Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, przygotowane jak przyozdobiona oblubienica dla męża swego. I usłyszałem donośny głos z tronu mówiący: Oto przybytek Boga między ludźmi! I będzie mieszkał z nimi, a oni będą ludem jego, a sam Bóg będzie z nimi. I otrze wszelką łzę z oczu ich, i śmierci już nie będzie; ani smutku, ani krzyku, ani mozołu już nie będzie; albowiem pierwsze rzeczy przeminęły. I rzekł Ten, który siedział na tronie: Oto wszystko nowym czynię. I mówi: Napisz to, gdyż słowa te są pewne i prawdziwe” OBJ. 21,1—5.

Słowa Jana nie są poetycką, wymyślną metaforą albo wytworem wybujałej wyobraźni. Jest to obietnica samego Pana, który przyrzekł nam miejsce w nowej rzeczywistości, znacznie pewniejszej i trwalszej niż ten kaleki świat starzejący się na naszych oczach i przeciekający nam przez palce.

Chociaż bardziej realistycznie myślący i zeświecczeni ludzie mogą kpić z takich słów o niebie i chwalebnej wieczności, uważając je za ludzkie mity, których celem jest uczynić teraźniejszość bardziej znośną, to jednak Słowo Boże raz po raz wyraźnie i jednoznacznie obiecuje nam rzeczywistość zbyt wspaniałą, by pojąć ją umysłem i racjonalnie wyjaśnić. Pan przyrzekł nam egzystencję oczyszczoną z wszelkiej skazy grzechu. On ma dla nas świat, w którym nie będzie już żadnych bolesnych i upokarzających absurdów wynikających z ludzkiej bezmyślności, a zapanuje coś tak cennego i dobrego, takie szczęście, że wszystko, co wycierpieliśmy tutaj, będzie jak mgliste wspomnienie nocnego koszmaru. [w górę]

Jednak póki co zmagamy się z trudnymi pytaniami. Dlaczego miłujący Pan niebios dopuszcza cierpienie na ziemi? Co jest istotą wielkiego boju między Chrystusem a szatanem, między dobrem a złem? Jak się zakończy ten bój? Dlaczego Bóg dopuścił do powstania grzechu? W jaki sposób wszechmogący Bóg ostatecznie obroni swoje imię i cześć w świecie jęczącym w nieutulonym bólu? Czego historia chrześcijaństwa uczy nas o jego przyszłości? Jaką rolę, dobrą lub złą, odegrają Kościoły w końcowych wydarzeniach, które poprzedzą powtórne przyjście Chrystusa? Jaki związek z tym nadal ma, lub nie, prawo Boże?

Oto kilka pytań, na które w tej książce — opartej na natchnionych pismach — poszukamy odpowiedzi. Przedstawianie w ogólnym zarysie zagadnień związanych z wielkim bojem między Chrystusem a szatanem, zaczyna się od Kościoła wczesnochrześcijańskiego, przez protestancką reformację aż do religijnego świata dzisiaj, i kończy na wielkim finale w czasach ostatecznych, a wszystko po to, by spróbować rozwiązać powyższe pytania — aczkolwiek odpowiedzi mogą być częściowe lub niekompletne, a to tylko z tego powodu, że na razie jedynie takie odpowiedzi są nam dane.

Tymczasem, „czego nie możemy powiedzieć, to musimy pominąć milczeniem”10.

przypisy:

1 Richard Wurmbrand, Tortured for Christ, Glendale 1967,  s. 36.37.
2 Tamże, s. 37.
3 Tamże, s. 43.
4 Tamże, s. 36.
5 Tamże, s. 45.
6 Tamże, s. 43.
7 Malcolm Muggeridge, Jesus Rediscovered, 1969, s. 100.
8 Mark Danner, The New Yorker, 6 XII 1993, s. 87.
9 Billy Graham, Angels: God’s Secret Agents, Dallas 1986, s. 149.
10 Ludwig Wittgenstein, Tractus Logico-Philosophicus, Atlantic Highlands 1993, s. 74.

kolejne zagadnienia:
WIDZIAŁEM PIĘKNE RZECZY | OD JEROZOLIMY DO WITTENBERGI | KREW I ŚWIATŁO | W MIEJSCU NAJŚWIĘTSZYM
STANY ZJEDNOCZONE W PROROCTWIE | POCHODZENIE (I DZIEJE) ZŁA | DWUMINUTOWE OSTRZEŻENIE | WYZWOLENIE

materiały dźwiękowe © 2001 ORTV „Głos Nadziei”

 
   

[w górę]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 



 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL Sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank: BPH PBK VI/O w Warszawie, PLN: 11 1060 0076 0000 3200 0074 4691
Bank Swift ref. BPH KPL PK