Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > tematy > seria: patriarchowie i prorocy dokument tekstowy  
 

DAWID I GOLIAT
(1 Sam. 16,14-23; rozdz. 17)
ELLEN G. WHITE

 
 

Gdy król Saul uświadomił sobie, że został odrzucony przez Boga, gdy zrozumiał wagę słów nagany skierowanej do niego przez proroka, ogarnęła go rozpacz i gorzki bunt. Jednak to nie prawdziwa skrucha pochyliła dumną głowę króla. Nie miał on jasnego wyobrażenia o tym, jak ohydny jest charakter jego grzechu i nie przystąpił do zreformowania swego życia, ale stale rozmyślał nad tym, co uważał za niesprawiedliwość Bożą, że Bóg pozbawił go i jego potomków tronu Izraela. Rozmyślając ciągle sobie wyobrażał, że jego rodzinę czeka zagłada. Miał poczucie, że swą walecznością, jaką okazał w potyczkach z nieprzyjaciółmi, naprawił swój grzech nieposłuszeństwa. Nie przyjął z pokorą decyzji Bożej, jego hardość spowodowała, iż wpadł w rozpacz, aż znalazł się na krawędzi pomieszania zmysłów. Jego doradcy poradzili mu, by poszukał i przyjął do służby uzdolnionego muzyka, w nadziei, że kojące tony miło brzmiącego instrumentu uspokoją jego niespokojnego ducha. Dzięki opatrzności Bożej Dawid, jako znakomity harfiarz, został przyprowadzony do króla. Jego wzniosła, natchniona muzyka odniosła pożądany skutek. Zamyślenie i melancholia, które osiadły w umyśle Saula niczym ciemna chmura, zostały rozwiane.

Dawid, gdy jego usługi na dworze Saula nie były już potrzebne, powrócił do swoich stad na wzgórzach, zachowując nadal prostotę w sercu i postępowaniu. Kiedykolwiek było to konieczne, wzywano go, by służył królowi, kojąc umysł stroskanego monarchy dopóty, dopóki zły duch nie odstąpił od niego. I chociaż Saul znajdował upodobanie w Dawidzie i jego muzyce, młody pasterz odchodził z domu królewskiego do pastwisk na polach i wzgórzach z uczuciem ulgi i radości.

Dawid wzrastał w łasce u Boga i u ludzi. Był pouczony o drodze Pańskiej i teraz postanowił w sercu, że będzie pełnić wolę Bożą lepiej niż dotychczas. Miał nowe tematy do rozmyślań. Był na dworze królewskim i zrozumiał, jaka odpowiedzialność ciąży na królu. Poznał niektóre pokusy, jakie osaczały duszę Saula i wniknął do pewnych tajemnic charakteru i postępowania pierwszego króla Izraela. Widział chwałę królowania przysłoniętą ciemną chmurą smutku i wiedział, że rodzinie Saula daleko było do szczęścia w prywatnym życiu. Wszystko to przysparzało zmartwienia temu, który został namaszczony na króla nad Izraelem, ale wtedy, gdy pogrążał się w głębokim rozmyślaniu
i nękały go niespokojne myśli, sięgał po harfę i grał melodię, która wznosiła jego umysł ku Stwórcy wszelkiego dobra, a ciemne chmury zdające się zaciemniać horyzont przyszłości rozwiewały się. []

Bóg uczył Dawida ufności. Jak Mojżesz był przygotowywany do swego zadania, tak Pan przygotowywał syna Isajego do roli przywódcy swego wybranego ludu. Troszcząc się o stado uczył się doceniać troskę, jaką Wielki Pasterz otacza owce swego pastwiska.

Samotne wzgórza i zarosłe wąwozy, które Dawid przemierzał ze swoimi stadami, były kryjówką drapieżnych zwierząt. Często z gęstych zarośli nad Jordanem wynurzał się lew lub niedźwiedź wychodził ze swego legowiska wśród gór i trawiony głodem napadał na stada. Według ówczesnego zwyczaju Dawid był uzbrojony jedynie w procę i pasterską laskę, ale już wcześnie dał dowód swej siły i odwagi w obronie powierzonego mu stada. Później, opisując te zdarzenia, powiedział: „Sługa twój pasał owce ojca swego i bywało tak, że przyszedł lew lub niedźwiedź i porwał jagnię z trzody; wtedy ja biegłem za nim, pokonywałem go i wyrywałem je z paszczy jego; a jeśli rzucił się na mnie, to go chwytałem za grzywę, tłukłem i zabijałem go” 1 SAM. 17,34.35. Takie przeżycia wykazywały odwagę Dawida i rozwinęły w nim waleczność, hart ducha i wiarę.

Dawid odznaczył się już walecznymi czynami jeszcze nim wezwano go na dwór Saula. Urzędnik, który polecił go uwadze króla, oświadczył, że: „Jest to dzielny rycerz i mąż waleczny, wymowny i urodziwy”, oraz dodał: „a Pan jest z nim” 1 SAM. 16,18.

Gdy Izrael wypowiedział wojnę Filistyńczykom, trzej synowie Isajego przyłączyli się do armii Saula, ale Dawid pozostał w domu. Jednak po pewnym czasie poszedł odwiedzić obóz Saula. Z polecenia ojca miał zanieść wieści i dary dla swych starszych braci oraz dowiedzieć się, czy są bezpieczni i zdrowi. Jednak, choć Isaj o tym nie wiedział, młodemu pasterzowi powierzono ważniejszą misję. Wojska izraelskie były w niebezpieczeństwie, a anioł polecił Dawidowi, by uratował swój lud.

Gdy Dawid zbliżył się do obozowiska armii, usłyszał odgłosy zamieszania, jakby właśnie przygotowywano się do bitwy. „Wojownicy (...) ustawili się do bitwy, aby potykać się z Filistyńczykami” 1 SAM. 17,2. Izraelici i Filistyńczycy ustawili się w szyku bojowym naprzeciwko siebie. Dawid podbiegł do szeregów, odnalazł swoich braci i pozdrowił ich. Gdy rozmawiał z nimi, Goliat, najlepszy z wojowników filistyńskich, wyszedł do przodu i niewybrednymi słowami lżył Izraelitów, po czym wezwał ich, aby wystawili ze swoich szeregów wojownika, który stoczyłby z nim pojedynek. Powtarzał swoje wyzwanie. Dawid, gdy zobaczył, że wszystkich Izraelitów ogarnął strach, i dowiedział się, że Filistyńczyk powtarza swoje zniewagi dzień po dniu, a nikt nie odważył się uciszyć samochwały, serce zawrzało w nim. Zapłonął gorliwością, by obronić cześć żywego Boga i honor Jego ludu. []

Wojsko izraelskie było przygnębione. Opuściła ich odwaga. Jeden do drugiego mówił: „Czy widzicie tego harcownika, który występuje tylko po to, aby lżyć Izraela?” (w. 25). Pełen wstydu i oburzenia Dawid wykrzyknął: „Kimże jest ten Filistyńczyk nieobrzezany, że lży szeregi Boga żywego?” (w. 26).

Eliab, najstarszy brat Dawida, usłyszawszy te słowa, pojął wyraźnie, jakie uczucia targają duszą młodzieńca. Nawet jako pasterz Dawid okazywał rzadko spotykaną śmiałość, odwagę i siłę, zaś tajemnicza wizyta Samuela w domu ich ojca i jego nagłe odejście rozbudziło w umysłach braci podejrzenia co do prawdziwego celu jego wizyty. Zazdrość wezbrała w nich, gdy zobaczyli, że Dawid został wywyższony ponad nich, więc nie traktowali go z szacunkiem i miłością, na jakie zasługiwał swą uczciwością i braterską czułością. Patrzyli na niego jedynie jak na młodzieńca, który był pasterzem, a pytanie, które teraz zadał, zostało odebrane przez Eliaba jako napiętnowanie jego własnego tchórzostwa, ponieważ nie uczynił nic, by uciszyć filistyńskiego olbrzyma. Starszy brat zawołał gniewnie: „Po co właściwie tu przyszedłeś i komu powierzyłeś tych kilka owiec na puszczy? Znam ja twoją zuchwałość i złość twojego serca, a przyszedłeś tutaj tylko, aby się przyglądać bitwie” (w. 28). Dawid odpowiedział grzecznie, ale stanowczo: „Cóż więc teraz uczyniłem? Przecież to było tylko słowo” (w. 29).

Słowa Dawida zostały powtórzone królowi, który wezwał młodzieńca do siebie. Saul ze zdumieniem słuchał słów pasterza, gdy ten mówił: „Niech w nikim nie upada serce z powodu tamtego; twój sługa pójdzie i będzie walczył z tym Filistyńczykiem” (w. 32). Saul usiłował odwieść Dawida od tego zamiaru, ale młodzieniec był niewzruszony. Odpowiedział mu w prosty i skromny sposób, opowiadając o swoich doświadczeniach, gdy pilnował stad swojego ojca, a potem dodał: „Pan, który mnie wyrwał z mocy lwa czy niedźwiedzia, wyrwie mnie też z ręki tego Filistyńczyka. Rzekł więc Saul do Dawida: Idź, a Pan będzie z tobą” (w. 37). Przez czterdzieści dni wojsko izraelskie drżało przed butnym wyzwaniem filistyńskiego olbrzyma. Serca w nich zamierały, gdy patrzyli na jego potężną postać, mającą sześć łokci i piędź wysokości. Na głowie miał spiżowy hełm, był ubrany w pancerz ważący pięć tysięcy sykli, a na nogach miał spiżowe nagolennice. Jego zbroja była wykonana z mosiężnych płytek, które ściśle nakładały się na siebie jak łuski ryby, tak iż nie mogła jej przebić żadna strzała czy oszczep. Olbrzym miał przypasaną na plecach ogromną włócznię, również spiżową. „Drzewce jego dzidy było jak drąg tkacki, grot jego dzidy ważył sześćset sykli żelaza, a giermek z jego tarczą kroczył przed nim” (w. 7). []

Codziennie rano i wieczorem Goliat wychodził przed obóz Izraelitów i głośno wołał: „Po co wychodzicie, aby się sposobić do bitwy? Czy ja nie jestem Filistyńczykiem a wy sługami Saula? Wybierzcie sobie wojownika i niech wystąpi przeciwko mnie! Jeżeli potrafi walczyć ze mną i położy mnie trupem, będziemy waszymi niewolnikami; ale jeżeli ja go przemogę i położę go trupem, wy będziecie naszymi niewolnikami i będziecie nam służyć. (...) Ja zelżyłem dzisiaj szeregi Izraela, powiadając: Stawcie mi wojownika, a będziemy walczyć z sobą” (w. 8-10).

Chociaż Saul pozwolił Dawidowi podjąć wyzwanie Goliata, miał słabą nadzieję, że odważne przedsięwzięcie Dawida się powiedzie. Kazał przyodziać młodzieńca w swoją własną królewską zbroję. Na głowę włożono mu ciężki hełm spiżowy, a pancerz łuskowy na ciało. Do boku przypasano królewski miecz. Tak uzbrojony ruszył do walki, ale wkrótce zawrócił. W pierwszej chwili zaniepokojeni obserwatorzy pomyśleli, że Dawid postanowił nie ryzykować życie, spotykając się z przeciwnikiem w tak nierównej walce, ale taka myśl nawet nie przeszła przez głowę dzielnego młodzieńca. Gdy wrócił do Saula, prosił, by pozwolono mu odłożyć na bok ciężką zbroję. Powiedział: „Nie mogę w tym chodzić, gdyż nie jestem przywykły” (w. 39). Zdjął z siebie zbroję królewską i zamiast niej wziął do ręki tylko swój kij, pasterską torbę i zwykłą procę. Wybrał pięć gładkich kamieni z potoku, włożył je do torby i z procą w ręku udał się w kierunku Filistyńczyka. Olbrzym dumnie wyprostowany wyszedł do przodu, spodziewając się, że się spotka z najpotężniejszym wojownikiem Izraela. Jego giermek kroczył przed nim, a on wyglądał tak, jak gdyby nic nie mogło mu się przeciwstawić. Gdy zbliżył się do Dawida, ujrzał młodzieńca, niemalże chłopca. Rumiana twarz Dawida tryskała zdrowiem, a jego proporcjonalna sylwetka, która nie była osłonięta zbroją, wyglądała korzystnie. Między jego młodzieńczym wyglądem a masywną postacią Filistyńczyka zachodził wyraźny kontrast.

Goliata ogarnęło zdumienie i złość. „Czy ja jestem psem, że przychodzisz do mnie z kijami?” (w. 43) — wykrzyknął. A potem rzucał na Dawida najstraszniejsze wyzwiska, klnąc się na wszystkich bogów, jakich znał. Drwiąc wołał: „Podejdź do mnie, a dam twoje ciało ptactwu niebieskiemu i zwierzynie polnej” (w. 44). []

Dawid nie uląkł się najlepszego wojownika Filistyńczyków. Idąc naprzód powiedział do swojego przeciwnika: „Ty wyszedłeś do mnie z mieczem, z oszczepem i z włócznią, a ja wyszedłem do ciebie w imieniu Pana Zastępów, Boga szeregów izraelskich, które zelżyłeś. Dzisiaj wyda cię Pan w moją rękę i zabiję cię, i odetnę ci głowę i dam dziś jeszcze trupy wojska filistyńskiego ptactwu niebieskiemu i zwierzynie polnej, i dowie się cała ziemia, że Izrael ma Boga. I dowie się całe to zgromadzenie, że nie mieczem i włócznią wspomaga Pan, gdyż wojna należy do Pana i On wyda was w ręce nasze” (w. 45-47). W jego głosie nie było lęku, a jego szlachetne oblicze wyrażało triumf i radość.
Te słowa, wypowiedziane wyraźnym, dźwięcznym głosem, zabrzmiały w powietrzu i były dokładnie słyszane przez tysiące żołnierzy zgromadzonych do boju. Gniew Goliata wzmógł się. W furii odsunął przyłbicę, która chroniła jego czoło i gwałtownie ruszył naprzód, by wywrzeć zemstę na swym przeciwniku. Syn Isajego był przygotowany na spotkanie z nieprzyjacielem. „Gdy tedy Filistyńczyk ruszył i zaczął się zbliżać do Dawida, Dawid spiesznie wybiegł z szyku bojowego, aby podejść blisko do Filistyńczyka. I sięgnął Dawid swoją ręką do torby, wydobył stamtąd kamień, wypuścił go z procy i ugodził nim Filistyńczyka w czoło; kamień utkwił w jego czole i Filistyńczyk upadł twarzą na ziemię” (w. 48.49).

Zdumienie ogarnęło szeregi obu armii. Wszyscy byli pewni, że Dawid zostanie zabity, ale gdy kamień ze świstem przeciął powietrze trafiając prosto w cel, ujrzeli jak potężny wojownik zadrżał, wyciągnął przed siebie ręce, jakby był rażony nagłą ślepotą. Olbrzym zachwiał się i zatoczył, a potem, niczym podcięty dąb, padł na ziemię. Dawid nie czekał ani chwili. Podbiegł do rozciągniętego na ziemi Filistyńczyka i obydwiema rękami chwycił jego ciężki miecz. Jeszcze przed chwilą olbrzym chełpił się, że utnie nim głowę młodzieńcowi i da jego ciało ptactwu niebieskiemu. Teraz miecz wzniósł się w powietrze i głowa pyszałka odpadła od tułowia, a krzyk radości rozległ się w obozie izraelskim.

Filistyńczyków ogarnęło przerażenie. Wpadli w panikę, co spowodowało, że rzucili się do ucieczki. Triumfalne okrzyki Hebrajczyków, gdy ścigali uciekającego nieprzyjaciela, odbijały się echem od górskich szczytów. I „puścili się w pogoń za Filistyńczykami aż do doliny Gat i do bram Ekronu, tak iż trupy Filistyńczyków leżały na drodze od Szaaraim aż do Gat i Ekronu. Potem powrócili synowie izraelscy z pościgu za Filistyńczykami i splądrowali ich obóz. Głowę Filistyńczyka zaś wziął Dawid i zaniósł ją do Jeruzalemu, a zbroję jego złożył w swoim namiocie” 1 SAM. 17,52-54.

inne tematy z tej serii:
DLACZEGO BÓG DOPUŚCIŁ GRZECH? | STWORZENIE | KUSZENIE I UPADEK | PLAN ODKUPIENIA | POTOP | PO POTOPIE
RZECZYWISTY TYDZIEŃ
| WIEŻA BABEL | PRÓBA WIARY | ZNISZCZENIE SODOMY | MOJŻESZ | PLAGI EGIPSKIE | PASCHA | WYJŚCIE
OD MORZA CZERWONEGO DO SYNAJU
| NADANIE PRAWA IZRAELOWI | BAŁWOCHWALSTWO POD SYNAJEM
NIENAWIŚĆ SZATANA DO PRAWA BOŻEGO
| ZAKON I PRZYMIERZA | DWUNASTU WYWIADOWCÓW | UPADEK JERYCHA
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA I PRZEKLEŃSTWA
| PIERWSI SĘDZIOWIE | SAMSON | DZIECIĘ SAMUEL | HELI I JEGO SYNOWIE
PIERWSZY KRÓL IZRAELA
| NAMASZCZENIE DAWIDA | DAWID I GOLIAT | ŚMIERĆ SAULA | DAWNE I WSPÓŁCZESNE CZARY
DAWID WSTĘPUJE NA TRON
| PANOWANIE DAWIDA | GRZECH I SKRUCHA DAWIDA

 
   

[]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 
 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank BPH II/O Warszawa, 10601015-320000744691