Polski English Deutch wyjście strona główna
 
  jesteś tutaj: nadzieja.pl > tematy > seria: wielki bój dokument tekstowy  
 

WYBAWIENIE LUDU BOŻEGO
ELLEN G. WHITE

 
 

Kiedy zachowujący przykazania Boże zostaną wyjęci spod ochrony prawa, ludzie będą usiłowali ich zniszczyć. Gdy zbliży się czas wykonania wyroku na wiernych Bogu, wszyscy będą chcieli zgładzić znienawidzoną sektę i stłumić głos, który karci grzechy i głosi zasady niezgodne z powszechnie panującymi poglądami. Dzieci Boże — niektóre w więzieniach, a inne w jaskiniach gór lub lasach, wciąż będą prosić Boga o ochronę, podczas gdy ludzie będą się zbroić, by wykonać na nich wyrok śmierci. W tej godzinie największego niebezpieczeństwa Pan Zastępów pospieszy na ratunek swym wybranym. Bóg powiedział: „Wtedy zaśpiewacie pieśń jak w noc uroczystego święta i będziecie się radować z serca jak pielgrzym, który idzie na górę Pana, do opoki Izraela. I odezwie się Pan swoim potężnym głosem i ukaże ciosy swojego ramienia w zapalczywości gniewu i w płomieniu pożerającego ognia, wśród burzy i ulewy, i ciężkiego gradu” IZAJ. 30,29.30.

Z okrzykami triumfu, bluźnierstwa i szyderstwa tłumy niepobożnych zamierzają rzucić się na swoje ofiary, gdy oto nagle wielka ciemność, gorsza od najciemniejszej nocy, ogarnie całą ziemię. Po chwili tęcza jaśniejąca wspaniałością tronu Bożego przecina niebo i zdaje się ogarniać każdą modlącą się grupę. Rozwścieczeni ludzie zatrzymują się nagle, ich bluźniercze okrzyki zamierają, a oni zapominają o swym gniewie. Miotani straszliwymi obawami wpatrują się w symbol przymierza Bożego i pragną ukryć się przed jego przemożnym blaskiem.

Lud Boży słyszy wyraźny dźwięczny głos, mówiący: „Spójrzcie w górę”. Podnoszą się więc oczy ku niebu i widzą tęczę obietnicy. Ciemne chmury, które okryły firmament, rozdzielają się i wierni, podobnie jak Szczepan, patrzą w niebo i widzą wspaniałość Boga oraz Syna Człowieczego siedzącego na tronie. Na Jego boskiej postaci dostrzegają znaki uniżenia, a z Jego ust słyszą prośbę, którą Zbawca kieruje do Ojca i aniołów: „Chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem” JAN. 17,24. Znowu odzywa się głos pełen miłości i radości: „Idą, idą święci, niewinni, nie splamieni, ponieważ zachowali słowo Mojej cierpliwości, przeto niech mieszkają z aniołami”. Pobladłe, drżące usta tych, którzy mocno trwali w wierze, wydają okrzyk zwycięstwa.

Wśród ciemnej nocy Bóg przybywa, by wybawić Swój lud. Na niebie pojawia się słońce w całej swej okazałości. Szybko następują znaki i cuda. Oszołomieni bezbożni ze strachem przypatrują się tym scenom, podczas gdy sprawiedliwi z radością spoglądają na znaki swego wybawienia. Cały porządek przyrody ulega zachwianiu: rzeki przestają płynąć, a ciężkie, czarne chmury mieszają się ze sobą. W środku zachmurzonego nieba widać jedno jaśniejące miejsce, skąd rozbrzmiewa głos Boga podobny do huku spienionych wód i mówi: „Stało się” OBJ. 16,17.

Głos ten wstrząsa niebem i ziemią. Następuje „wielkie trzęsienie ziemi, jakiego nie było, odkąd człowiek istnieje na ziemi, tak potężne było to trzęsienie” OBJ. 16,17.18. Wydaje się, że niebo otwiera się i zamyka. Wspaniałość tronu Bożego rozjaśnia firmament. Góry drżą jak trzcina na wietrze, a pękające skały rozsypują się w nieładzie. Zrywa się huragan jak przed burzą. Fale morza piętrzą się. Słychać wycie orkanów podobne do wrzasku demonów niszczących wszystko wokół siebie. Ziemia się trzęsie, jej skorupa kłębi się jak morskie fale, jej powierzchnia pęka, a fundamenty rozsypują się w gruzy. Łańcuchy gór zapadają się w głąb, znikają wyspy. Portowe miasta podobne w swych nieprawościach do Sodomy, pochłaniane są przez morze. „Wspomniano przed Bogiem o wielkim Babilonie, że należy mu dać kielich wina zapalczywego gniewu Bożego” OBJ. 16,19. „Ogromne centnarowe kawały gradu” dokonują dzieła zniszczenia (w. 20-21). Najdumniejsze miasta ziemi leżą w gruzach; najwspanialsze pałace, w które możni tego świata włożyli całe swe majętności, aby okazać swą wielkość, rozpadają się w oczach. Pękają mury więzienne, a lud Boży, więziony z powodu swej wiary wychodzi na wolność. []

Groby otwierają się „a wielu z tych, którzy śpią w prochu ziemi, obudzą się, jedni do żywota wiecznego, a drudzy na hańbę i wieczne potępienie” DAN. 12,2. Wszyscy, którzy umarli wierząc w poselstwo trzeciego anioła, wychodzą z grobów przemienieni, aby usłyszeć przymierze Boga z tymi, co przestrzegają Jego prawa. Również ci „którzy go przebili” OBJ. 1,7, którzy drwili i wyśmiewali się z Chrystusa, gdy umierał na krzyżu, a także najgorsi przeciwnicy prawdy Bożej i ludu Bożego będą wzbudzeni, aby ujrzeć Boga w Jego wspaniałości i przekonać się o chwale jaką otrzymają wierni i posłuszni Bogu.

Gęste chmury zaciemniają jeszcze niebo, jednak tu i tam przebijają promienie słoneczne, jakby oko wymierzającego karę Jahwe. Oszalałe błyskawice rozdzierają niebo, otaczając ziemię morzem ognia. Potężne tajemnicze głosy oznajmiają wyrok na bezbożnych. Nie wszyscy wiedzą, co znaczą wypowiadane słowa, ale rozumieją je fałszywi nauczyciele. Ci, którzy jeszcze niedawno występowali śmiało i wyzywająco przeciw ludowi Bożemu i byli pewni zwycięstwa w swym okrucieństwie, teraz sparaliżowani drżą ze strachu. Ich rozpaczliwe krzyki są głośniejsze od huku w przyrodzie. Demony uznają boskość Chrystusa i drżą przed Jego mocą, a ludzie błagają o łaskę i w strachu padają na ziemię.

Przed wiekami prorocy spoglądając w widzeniu na dzień Pana mówili: „Biadajcie! Bo bliski jest dzień Pana, który nadchodzi jako zagłada od Wszechmocnego” IZAJ. 13,6. „Wejdź do jaskiń skalnych i skryj się w prochu ze strachu przed Panem i przed blaskiem jego majestatu gdy powstanie, aby wstrząsnąć ziemię. Dumne oczy człowieka opuszczą się, a pycha ludzka zniży się, ale jedynie Pan wywyższy się w onym dniu. Bo dla Pana Zastępów nastanie dzień sądu nad wszystkim, co pyszne i wysokie, i nad wszystkim co wyniosłe, aby było poniżone. W owym dniu rzuci człowiek kretom i nietoperzom swoje bałwany złote, które sobie zrobił, aby im się kłaniać, a wejdzie do jaskiń skalnych i do szczelin między opokami ze strachu przed Panem i przed blaskiem jego majestatu, gdy powstanie, aby wstrząsnąć ziemią” IZAJ. 2,10-12.20.21.

Przez szczelinę w chmurach świeci gwiazda, której jasność na tle panujących ciemności jest kilkakrotnie spotęgowana. Zwiastuje ona nadzieję i radość wiernym, lecz srogość i gniew przestępcom prawa Bożego. Ci, którzy ofiarowali wszystko dla Chrystusa, są teraz bezpieczni, ukryci w „namiocie” Pana. Przeszli zwycięsko przez próbę i przed całym światem, a także przed tymi, co znieważali prawdę Bożą, dali dowód wierności Temu, który za nich umarł. Nastąpiła cudowna zmiana w sytuacji tych, którzy nawet w obliczu śmierci zachowali swą wierność! Nagle zostali wyswobodzeni z ciemnej i straszliwej niewoli u ludzi przemienionych w demony. Ich twarze, jeszcze niedawno blade, strwożone i wymęczone strachem, teraz promieniują radością, wyrażając wiarę i miłość. Uradowani zwycięstwem śpiewają: „Bóg jest ucieczką i siłą naszą, pomocą w utrapieniach najpewniejszą. Przeto się nie boimy, choćby zadrżała ziemia i góry zachwiały się w głębi mórz. Choćby szumiały, choćby pieniły się wody, choćby drżały góry z powodu gniewu jego” PS. 46,2-4. []

Gdy te słowa całkowitego zaufania wznoszą się ku Bogu, chmury rozstępują się, ukazując usiane gwiazdami niebo, wspaniałe w przeciwieństwie do ciemnych i groźnych chmur. Z otwartych bram bije blask niebiańskiego miasta. Na niebie ukazuje się ręka, trzymająca dwie złożone tablice. Prorok mówi: „Niebiosa zwiastują sprawiedliwość jego, ponieważ sam Bóg jest sędzią” PS. 50,6. Święte prawo, wyraz sprawiedliwości Bożej, ogłoszone wśród grzmotów i błyskawic na górze Synaj jako drogowskaz w życiu człowieka, ukazane jest teraz jako podstawa sądu. Ręka otwiera tablice, odkrywając dziesięć przykazań, wypisanych ognistymi literami. Poszczególne słowa są tak wyraźne, że każdy może je przeczytać. Budzi się pamięć, ciemność zabobonów i herezji znika z umysłów ludzi i wszyscy mieszkańcy ziemi widzą te dziesięć krótkich, zrozumiałych i prawomocnych sformułowań Boga.

Nie sposób opisać trwogi i rozpaczy tych, którzy deptali święte przepisy. Bóg dał im prawo; mogli porównać i poznać swe błędy, gdy była jeszcze sposobność do pokuty oraz poprawy. Jednak dla zapewnienia sobie przychylności świata, zlekceważyli prawo Boże i nakłaniali innych do przestępowania zakonu. Starali się zmusić lud Boży do znieważania sabatu Pana. Teraz zostali skazani przez prawo, które odrzucili. Jasno zdają sobie sprawę z tego, że nie ma dla nich usprawiedliwienia. Wybrali tego, komu chcieli służyć. „Wtedy znowu dostrzeżecie różnicę między sprawiedliwym a bezbożnym, między tym, kto Bogu służy, a tym kto mu nie służy” MAL. 3,18.

Nieprzyjaciele prawa Bożego, począwszy od duchownych aż do najskromniejszych ludzi, dopiero teraz rozumieją prawdę i obowiązki z niej wynikające. Ale za późno pojęli, że święcenie soboty zgodnie z czwartym przykazaniem jest pieczęcią żywego Boga. Za późno poznali prawdziwy charakter swego fałszywego dnia odpoczynku i nietrwały grunt, na którym budowali swoją wiarę. Zrozumieli, że walczyli przeciwko Bogu. Teolodzy prowadzili ludzi do zguby mówiąc, że kierują ich do bram raju. W sądnym dniu okaże się, jak wielka jest odpowiedzialność osób piastujących święte urzędy i jak straszne są następstwa niewierności. Tylko w wieczności będziemy mogli ocenić stratę choćby jednego człowieka. Straszny będzie los tego, do którego Pan zwróci się ze słowami: „Idź precz ode mnie, sługo bezbożny!”.

Głos Boży dobiegający z nieba obwieszcza dzień i godzinę przyjścia Chrystusa, a także przekazuje swojemu ludowi treść wiecznego przymierza. Jego słowa brzmią nad ziemią jak potężne grzmoty. Lud Boży słucha z oczami utkwionymi w górę. Wspaniałość Boga oświeca ich oblicza, jaśniejące jak twarz Mojżesza, gdy ten schodził z góry Synaj. Niezbożni nie mogą na nich patrzeć. Gdy ci, którzy przestrzegali sabatu, otrzymują błogosławieństwo od Pana, z ich ust rozlega się potężny okrzyk zwycięstwa. []

Na wschodzie pojawia się mały biały obłok, wielkości połowy ludzkiej dłoni. Jest to obłok otaczający Zbawiciela. Lud Boży wie, że to znak Syna Człowieczego. W uroczystym milczeniu wszyscy obserwują, jak obłok zbliża się, rośnie i staje się coraz wspanialszy, aż w końcu przekształca się w olbrzymi jaśniejący obłok chwały, który na dole otoczony jest pożerającym ogniem, a na górze tęczą przymierza; to Jezus zbliża się jako potężny zwycięzca. Nie jest to już „mąż boleści”, pijący gorzki kielich zniewagi i bólu, lecz zwycięzca na niebie i ziemi, który osądzi żywych i umarłych. Jest „Wiernym i Prawdziwym”, który „sprawiedliwie sądzi i sprawiedliwie walczy (...). I szły za nim wojska niebieskie” OBJ. 19,11.14. Towarzyszy Mu niezliczony orszak świętych aniołów, śpiewających hymny na Jego cześć. Wydaje się, że niebo jest pełne świetlanych postaci — „tysiąc tysięcy razy dziesięć tysięcy”. Ludzkie pióro nie zdoła opisać wspaniałości tego obrazu, a śmiertelny umysł jej pojąć: „Jego wspaniałość okrywa niebiosa, a ziemia jest pełna jego chwały. Pod nim jest blask jak światłość” HAB. 3,3.4. Gdy żywy obłok zbliża się coraz bardziej, każde oko dostrzega Księcia Żywota. Nie zdobi Go cierniowa korona, zamiast niej na Jego świętym czole spoczywa diadem chwały. Jego oblicze jaśnieje jak południowe słońce: „A na szacie i na biodrze swym ma wypisane imię: Król królów i Pan panów” OBJ. 19,16.

W Jego obecności „oblicze wszystkich zbladło” JER. 30,6, a tych, którzy odrzucili łaskę Bożą, ogarnia przerażenie i rozpacz. „Serce się rozpłynie, kolano o kolano tłuc będzie (...) a oblicza wszystkich poczernieją” NAH. 2,10 BG. Sprawiedliwi wołają ze drżeniem: „Któż się ostoi?” Milknie śpiew aniołów i przez pewien czas panuje głucha cisza. Potem dobiega głos Jezusa: „Moja łaska jest dla was wystarczająca”. Oblicza sprawiedliwych rozjaśniają się i radość wypełnia ich serca. Aniołowie śpiewając przybliżają się ku ziemi.

Król królów zstępuje na obłoku otoczonym płomieniami ognia. Niebo znika jak zwinięta księga, ziemia drży, a wszystkie góry i wyspy drżą w posadach: „Bóg nasz przybywa i nie milczy, przed nim ogień pochłaniający, a dookoła niego sroży się potężna burza. Przyzywa niebiosa z góry i ziemię, aby sądzić swój lud” PS. 50,3-4.

„I wszyscy, królowie ziemi i możnowładcy, i wodzowie, i bogacze, i mocarze, i wszyscy niewolnicy, i wolni ukryli się w jaskiniach i w skałach górskich, i mówili do gór i skał: Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem tego, który siedzi na tronie, i przed gniewem Baranka, albowiem nastał ów wielki dzień ich gniewu, i któż się może ostać?” OBJ. 6,15-17.

Ustały szyderstwa. Kłamliwe wargi zmuszone zostały do milczenia. Ucichł szczęk broni, zamieszanie i jęk. Słychać jedynie głos modlących się i płaczących. Z ust, które jeszcze niedawno wypowiadały bluźnierstwa, słychać słowa: „Nastał ów wielki dzień ich gniewu, i któż się może ostać?” Niezbożni pragną raczej śmierci pod spadającymi skałami niż spotkania z Tym, którego wyszydzali i odrzucili. []

Znają ten głos, który dochodzi nawet do uszu umarłych. Jak często spokojny, proszący nawoływał ich do modlitwy! Jak często słyszeli go we wzruszającej prośbie przyjaciela, brata, Zbawcy! Dla tych, którzy odrzucili Jego łaskę, żaden inny głos nie może być tak pełen potępienia jak ten, który tak długo błagał: „Zawróćcie, zawróćcie ze swoich złych dróg! Dlaczego macie umrzeć?” EZECH. 33,11. O, gdyby był to dla nich głos obcy! Ale Zbawiciel mówi „...wołałem, a nie chcieliście słuchać, wyciągałem ręce, a nikt nie zważał (...) nie poszliście za moją radą i nie przyjęliście mojego ostrzeżenia” PRZYP. 1,24.25 — przemawiającą tu mądrość można uważać za głos Jezusa. Głos ten wzbudza wspomnienia, które chętnie wymazaliby z pamięci: znieważone napomnienia, odrzucone zaproszenia, zlekceważone przywileje.

Oto stoją ci, którzy szydzili z Jezusa w Jego poniżeniu. Wciąż przychodzą im na pamięć słowa cierpiącego, gdy po zaklęciach najwyższego kapłana powiedział On uroczyście: „Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego na prawicy mocy Bożej i przychodzącego na obłokach nieba” MAT. 26,64. Teraz widzą Go w całej wspaniałości, jednak muszą Go zobaczyć siedzącego na prawicy Bożej.

Ci, którzy drwili z Niego, gdy mówił, że jest Synem Bożym, teraz stoją oniemiali. Wśród nich znajduje się dumny Herod, który szydził z Jego królewskiego tytułu i kazał naśmiewającym się żołnierzom ukoronować Go jak króla. Są też ci, którzy swoimi zbrodniczymi rękami oblekli Go w purpurową szatę i włożyli Mu na głowę cierniową koronę, a do bezwładnej ręki buławę szyderstwa i bluźniąc kłaniali się Mu. Ludzie, którzy bili i pluli na Księcia Żywota, teraz odwracają się od Jego oblicza. Ci, którzy przebili gwoździami Jego ręce i nogi; żołnierz, który włócznią przekłuł bok Jezusa — ci spoglądają teraz na te rany ze strachem i wyrzutami sumienia.

Z okropną dokładnością kapłani i starsi ludu przypominają sobie wydarzenia na Golgocie. Ze strachem myślą o tym, jak z szatańską radością wołali: „Innych ratował, a siebie samego ratować nie może, jest królem izraelskim, niech teraz zstąpi z krzyża, a uwierzymy w niego. Zaufał Bogu; niech On teraz go wybawi, jeśli ma w nim upodobanie” MAT. 27,42.43.

Żywo przypominają sobie przypowieść Chrystusa o ogrodnikach, którzy nie chcieli dać owoców właścicielowi winnicy, którzy źle obchodzili się z jego sługami, a jego syna zabili. Przypominają sobie słowa, które sami powiedzieli: „pan winnicy wytraci złych winiarzy”. W grzechu i karze tych niewiernych ogrodników kapłani i starsi widzą swe własne postępowanie oraz słuszny wyrok. Podnosi się krzyk śmiertelnej trwogi. Głośniej od krzyku: „Ukrzyżuj Go, ukrzyżuj Go”, który brzmiał na ulicach Jerozolimy, rozlega się teraz głos przerażenia: „Oto Syn Boży, to jest Mesjasz prawdziwy!” Niezbożni starają się uciec sprzed oblicza Króla królów. Nadaremnie usiłują ukryć się w głębokich jaskiniach, jakie potworzyły się w ziemi na skutek walki żywiołów. []

W życiu wszystkich tych, którzy odrzucają prawdę, zdarzają się momenty, gdy budzi się sumienie, gdy przypominają się męczące wspomnienia o obłudnych czynach i słowach, gdy serce rozdziera się w pokucie. Lecz czymże są te momenty w porównaniu z wyrzutami sumienia owego dnia, gdy „padnie na nas strach, jak burza, a nieszczęście przyjdzie na was jak wicher” PRZYP. 1, 27. Ci, którzy chcieli zgładzić Chrystusa i Jego naśladowców, widzą teraz otaczającą Go wspaniałość. W swym przerażeniu słyszą głosy świętych, brzmiące radosnymi tonami: „Oto nasz Bóg, któremu zaufaliśmy, że nas wybawi (...). Weselmy i radujmy się z jego zbawienia!” IZAJ. 25,9.

Wśród trzęsień ziemi, rozdzierających niebo błyskawic i huczących grzmotów rozlega się głos Syna Bożego wzywający świętych z grobów. Zbawiciel spogląda na groby sprawiedliwych, podnosi rękę ku niebu i woła: „ Zbudźcie się, zbudźcie się, którzy śpicie w prochu i powstańcie!” W każdym zakątku świata umarli słyszą ten głos i wychodzą z grobów. Ziemia drży od kroków zmartwychwstałych, tworzących wielki tłum ze wszystkich narodów, pokoleń i języków. Wychodzą z więzienia śmierci, przyodziani wspaniałością nieśmiertelności i wołają: „Gdzież jest, o śmierci, zwycięstwo twoje? Gdzież jest, o śmierci, żądło twoje?” 1 KOR. 15,55. Żyjący sprawiedliwi i zmartwychwstali święci łączą swe głosy w długim radosnym okrzyku zwycięstwa.

Z prochu ziemi wszyscy wychodzą w tej postaci, w jakiej złożono ich do grobu. Adam, który stoi wśród zmartwychwstałych, jest wysoki i odznacza się majestatyczną postawą; jest niewiele niższy od Syna Bożego. Widać ogromną różnicę między nim i ludźmi późniejszych pokoleń. Porównując ich można zobaczyć zwyrodnienie rodzaju ludzkiego. Wszyscy jednak powstają z zapałem i świeżością wiecznej młodości. Na początku człowiek został stworzony na obraz Boży nie tylko w charakterze, lecz także w postaci i wyglądzie. Grzech zniekształcił obraz Boży i zatarł go prawie zupełnie, lecz Chrystus przyszedł, aby przywrócić to, co zostało stracone. On zmieni nasze ciało i uczyni je podobnym do swego chwalebnego ciała. Śmiertelne, przemijające, pozbawione piękności i splamione grzechem ciało człowieka stanie się doskonałe, piękne i nieśmiertelne. Wszelkie skazy i ułomności pozostaną w grobie. Dopuszczeni ponownie do drzewa żywota w tak dawno utraconym raju, zbawieni będą wzrastać, aż dorosną do postaci, jaką człowiek posiadał na początku. Ostatnie ślady przekleństwa grzechu zostaną usunięte i wierni Chrystusowi przywdzieją wspaniałość naszego Boga, będąc doskonałym odbiciem Pana w duchu, duszy i ciele. O, cudowne zbawienie, tak długo rozważane, tak długo oczekiwane, lecz nigdy w zupełności nie zrozumiane!

Żyjący sprawiedliwi zostaną w okamgnieniu przemienieni. Będą uwielbieni. Gdy zabrzmi głos Boży, otrzymają nieśmiertelność i razem ze zmartwychwstałymi świętymi zabrani zostaną na spotkanie Pana w powietrze. Aniołowie zgromadzą wybranych Bożych z czterech krańców ziemi. Przyniosą także małe dzieci i oddadzą je matkom. Przyjaciele, których rozłączyła śmierć, znowu się połączą, aby się już nigdy nie rozstawać i razem podążą z radosnym śpiewem w stronę miasta Boga. []

Na każdym boku wozu z obłoków chwały znajdują się skrzydła, a pod nim żywe koła. Gdy wóz wznosi się koła wołają: „święty”, również skrzydła poruszając się wołają: „święty”, a także zastępy aniołów śpiewają: „święty, święty jest Pan Bóg Wszechmogący”. Wóz kieruje się w stronę Nowego Jeruzalemu, a zbawieni wykrzykują: „Alleluja!”

Przed wejściem do miasta Bożego Zbawiciel daje swym naśladowcom nagrodę za zwycięstwo i insygnia ich królewskiego stanu. Wokół Króla, którego postać wznosi się ponad świętymi i aniołami, a twarz jaśnieje miłością, ustawiają się jaśniejące rzędy zbawionych. Oczy niezliczonych zastępów świętych są zwrócone ku Niemu a każdy widzi wspaniałość Tego, którego postać była kiedyś „przemierzła nad innych ludzi, a kształt Jego nad synów ludzkich”. Zbawca własnoręcznie wkłada korony chwały na głowy zwycięzców. Każdy otrzymuje koronę z widniejącym na niej „nowym imieniem” i napisem „Świętość Panu”. Święci otrzymują palmę zwycięstwa i harfę. Następnie aniołowie podają ton i każda ręka zręcznie dotyka strun instrumentu, wydobywając z niego przepiękną muzykę. Niewypowiedziana błogość opanowuje każde serce i zewsząd odzywają się głosy dziękczynienia: „Jemu, który miłuje nas i który wyzwolił nas z grzechów naszych przez krew swoją, i uczynił nas rodem królewskim i kapłanami Boga i Ojca swojego, niech będzie chwała i moc na wieki wieków” OBJ. 1,5.6.

Przed zbawionymi zastępami rozciąga się Święte Miasto. Jezus szeroko otwiera perłowe bramy, a święci, którzy żyli według prawdy, wchodzą do środka. Widzą tam raj Boży — ojczyznę Adama. Po chwili odzywa się głos cudowniejszy od wszelkiej muzyki, jaką kiedykolwiek słyszało ucho ludzkie, i mówi: „Walka się skończyła”. „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata” MAT. 25,34.

Spełnia się życzenie Zbawiciela, dotyczące Jego uczniów: „Chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem” JAN 17,24. Zbawiciel przyprowadza swemu Ojcu tych, których wykupił własną krwią; stawia ich „nieskalanych z weselem przed oblicze swojej chwały” JUDY 24 i mówi: „Oto ja i moje dzieci, które mi dałeś”. „Zachowałem tych, których mi dałeś”. O, cuda zbawiającej miłości! O, błogości owej godziny, gdy odwieczny Ojciec spoglądając na zbawionych widzi w nich swój obraz, gdy usunięte jest przekleństwo grzechu i ludzkość jest znowu w harmonii z boskością!

Z niewypowiedzianą miłością Jezus zaprasza swych wiernych do udziału w radości ich Pana. Zbawiciel raduję się, ponieważ widzi w królestwie wspaniałości ludzi, których wyratował przez swe cierpienia i poniżenie. Zbawieni natomiast cieszą się, gdyż widzą wśród błogosławionych tych, którzy dzięki ich modlitwom, pracy i ofiarnej miłości zostali pozyskani dla Chrystusa. Kiedy zgromadzą się wokół wielkiego białego tronu, niewypowiedziana radość napełni ich serca, ponieważ ujrzą nie tylko tych, których przyprowadzili do Pana, lecz dowiedzą się także, że osoby przez nich pozyskane dla Chrystusa pozyskały innych. Teraz wszyscy zbawieni składają swe korony u stóp Chrystusa, aby Go wielbić przez nieskończone eony wieczności. []

Kiedy wybrani zostaną zaproszeni do miasta Bożego, w powietrzu zabrzmi radosny okrzyk triumfu. Pierwszy i drugi Adam mają się spotkać. Syn Boży z wyciągniętymi ramionami chce objąć ojca wszystkich pokoleń — istotę, którą stworzył, a która zgrzeszyła przeciwko swemu Stwórcy, to właśnie z powodu jej grzechu Zbawiciel nosi znaki ukrzyżowania. Gdy Adam spostrzega ślady okrutnych gwoździ, nie pada w objęcia swego Pana, lecz do Jego stóp i woła: „Godzien jest ten Baranek zabity!” Zbawiciel delikatnie podnosi Adama, i prosi go, żeby znowu wszedł do swej ojczyzny w raju, której przez tak długi czas był pozbawiony.

Po wygnaniu z raju, życie Adama na ziemi było pełne kłopotów i trosk. Każdy więdnący liść, każde zabijane zwierzę na ofiarę, każda skaza w przyrodzie, każdy błąd w ludzkiej naturze na nowo przypominały mu jego grzech. Okropny był jego ból, gdy widział coraz bardziej panoszącą się bezbożność i gdy w odpowiedzi na swe ostrzeżenia słyszał zarzuty, że to on jest winien grzechu. Z cierpliwą pokorą przez prawie tysiąc lat znosił karę za swe przestępstwo. Szczerze żałował swego grzechu, wierzył w zasługi obiecanego Zbawiciela i umarł z nadzieją zmartwychwstania. Syn Boży naprawił grzech człowieka. Dzięki dziełu pojednania Adam ponownie wszedł do utraconego raju.

Z zachwytem spogląda teraz na drzewa, które kiedyś były dla niego wielką radością. Są to te same drzewa, z których w dniach swej niewinności i szczęścia zbierał owoce. Widzi krzewy winogron, pielęgnowane jego własną ręką; widzi te same kwiaty, którymi kiedyś troskliwie się opiekował. Przekonuje się o rzeczywistości tego, co ogląda; pojmuje, że jest to odzyskany Eden, o wiele piękniejszy teraz niż wtedy, kiedy został z niego wygnany. Zbawca prowadzi go do drzewa żywota, zrywa z niego wspaniały owoc i podaje mu, by zjadł. Adam rozgląda się i widzi w raju zbawionych członków swojej rodziny. Następnie składa swą jaśniejącą koronę u stóp Jezusa, pada na piersi Zbawcy i obejmuje Go. Sięga po złotą harfę, a sklepienie nieba odbija echo triumfalnego hymnu: „Godzien, godzien jest chwały Baranek, który był zabity i znowu żyje!” Rodzina Adama ustawia się w rzędzie i wszyscy składają swe korony u stóp Jezusa, kłaniając się przed Nim z czcią.

Całe to zgromadzenie obserwowane jest przez aniołów, którzy płakali z powodu upadku Adama, a cieszyli się, gdy Jezus po zmartwychwstaniu wrócił do nieba otworzywszy grób dla wszystkich, którzy uwierzyli w Jego imię. Teraz widzą ukończone dzieło zbawienia i przyłączają się do pochwalnego hymnu.

Nad kryształowym morzem, znajdującym się przed tronem, nad tym szklanym morzem, które jaśnieje wspaniałością Bożą, jakby było zmieszane z ogniem, stoją ci, którzy „odnieśli zwycięstwo nad zwierzęciem i jego posągiem, i nad liczbą imienia jego” OBJ. 15,2. Na górze Syjon stoją wraz z Barankiem sto czterdzieści cztery tysiące odkupionych, trzymających „harfy Boże”. Głos „harfiarzy, grających na swoich cytrach”, brzmi jak „szum wielu wód”, jak „łoskot potężnego grzmotu” OBJ. 14,2. Śpiewają oni „nową pieśń” przed tronem — pieśń, której nikt nie może się nauczyć oprócz owych stu czterdziestu czterech tysięcy. Jest to pieśń Mojżesza i Baranka, pieśń wybawienia. Oprócz stu czterdziestu czterech tysięcy zbawionych nikt nie może nauczyć się tej pieśni, gdyż jest to pieśń ich doświadczeń — doświadczeń, przez które nikt poza nimi nie przeszedł: „Są to ci, którzy (...) podążają za Barankiem, dokądkolwiek idzie”. Ponieważ zostali wzięci z ziemi spośród żyjących, uważani są za „pierwociny dla Boga i dla Baranka” OBJ. 14,4. „To są ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku” OBJ. 7,14, którzy przeżyli ten trudny czas, jakiego jeszcze nie było, odkąd ludzie istnieją na ziemi; wytrzymali czas trwogi Jakubowej i podczas wykonania wyroków Bożych ostali się bez Pośrednika. Zostali wybawieni, ponieważ „wyprali szaty swoje i wybielili je w krwi Baranka”. „I w ustach ich nie znaleziono kłamstwa; są bez skazy przed Bogiem: „Dlatego są przed tronem Bożym i służą mu we dnie i w nocy w świątyni jego, a Ten, który siedzi na tronie, osłoni ich obecnością swoją”. Zbawieni widzieli jak klęski i zarazy niszczyły ziemię, jak słońce okazywało wielką moc, rażąc ludzi swymi promieniami; sami zresztą znosili cierpienie, głód i pragnienie. Ale „nie będą już łaknąć ani pragnąć, i nie padnie na nich słońce ani żaden upał. Ponieważ Baranek, który jest pośród tronu, będzie ich pasł i poprowadzi do źródeł żywych wód, i otrze Bóg wszelką łzę z ich oczu” OBJ. 7,16.17. []

We wszystkich wiekach wybrani Zbawiciela kształceni byli w szkole doświadczeń. Na ziemi chodzili wąskimi ścieżkami, oczyszczani byli w ogniu prześladowań. Dla Chrystusa znosili sprzeciwy, nienawiść i oszczerstwa. Szli za Jezusem w bolesnych walkach, żyli w samozaparciu i doświadczali gorzkich rozczarowań. W praktyce poznali zło grzechu i jego siłę, a poczucie winy i nieszczęścia, jakie ze sobą niesie świadomość tak wielkiej ofiary poniesionej dla ich zbawienia, upokarza ich we własnych oczach i napełnia serca wdzięcznością oraz chwałą, jakiej nie mogą odczuwać ci, którzy nigdy nie zgrzeszyli. Umiłowali wiele, bo wiele im wybaczono. Ponieważ, mieli udział w cierpieniach Chrystusa, mogą też mieć udział w Jego wspaniałości.

Dziedzice królestwa Bożego przyszli z poddaszy i chat, z więzień i szubienic, z gór, pustyń i podziemnych jaskiń, jak również z głębokości morza. Na ziemi „byli w niedostatku, ucisku, w niewczasach”. Miliony ich zeszło do grobu okrytych niesławą, ponieważ stanowczo sprzeciwiali się kłamliwym twierdzeniom szatana. Ziemskie sądy uznały ich za najgorszych przestępców. Ale teraz „Bóg jest Sędzią” PS. 50,6, teraz ziemskie wyroki będą odwrócone. Bóg „usunie hańbę swojego ludu” IZAJ. 25,8. „I nazwą ich ludem świętym, odkupionymi Pana” IZAJ. 62,12. On da im „zawój zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty żałobnej, pieśń pochwalną zamiast ducha zwątpienia” IZAJ. 61,3. Nie są już słabi, smutni, rozproszeni czy prześladowani. Odtąd mają na zawsze być z Panem. Stoją przed tronem Bożym w bogatszych szatach, aniżeli nosili je najbogatsi ludzie na ziemi. Ich czoła zdobią korony wspanialsze od tych, jakie nosili ziemscy królowie. Dni płaczu i bólu zniknęły na zawsze. Król chwały otarł łzy z każdej twarzy, przyczyny wszelkich trosk zostały usunięte. Machając palmowymi gałązkami zbawieni śpiewają czystymi, miłymi i harmonijnymi głosami, wszystkie one łączą się w jeden chór. W całym niebie brzmi: „Zbawienie jest u Boga naszego, który siedzi na tronie, i u Baranka”. Wszyscy mieszkańcy niebios odpowiadają: „Amen! Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie, i cześć, i moc, i siła Bogu naszemu na wieki wieków. Amen” OBJ. 7,10.12. []

W doczesnym życiu możemy zrozumieć zaledwie cząstkę dzieła zbawienia. Naszym ograniczonym umysłem możemy poważnie rozmyślać o upadku i wspaniałości, o życiu i śmierci, o sprawiedliwości i łasce, które spotkały się na krzyżu, lecz pomimo największych wysiłków nie rozumiemy pełnego znaczenia tych zagadnień. Bardzo niejasno pojmujemy długość i szerokość, wysokość i głębokość zbawiającej miłości. Plan zbawienia nie będzie całkowicie zrozumiany nawet wówczas, kiedy zbawieni widzieć będą tak, jak sami są widziani i gdy poznają tak, jak są poznani; przez cały czas wieczności ze zdziwieniem i zachwytem dowiadywać się będą o nowych prawdach. Choć troski, bóle i poszukiwania świata znikną to jednak lud Boży zawsze będzie pamiętał, ile kosztowało jego zbawienie.

Krzyż Chrystusa po wszystkie wieki będzie przedmiotem badań i pieśni zbawionych. W Chrystusie uwielbionym widzieć będą Chrystusa ukrzyżowanego. Nigdy nie zapomną, że Ten, który swą mocą stworzył i podtrzymuje niezliczone światy — Ten umiłowany przez Boga, Majestat Nieba, Ten, któremu kłaniają się cherubowie i serafinowie — uniżył się, aby podnieść upadłą ludzkość; że wziął na siebie hańbę grzechu oraz zniósł także tę chwilę, gdy Ojciec w niebie odwrócił od Niego swoją twarz, aż w końcu żal i ból z powodu grzesznego świata złamały Jego serce i położyły kres Jego życiu na krzyżu Golgoty. Fakt, że Stwórca wszystkich światów, Sędzia wszystkich istnień, porzucił swą wspaniałość i z miłości do ludzi tak bardzo się uniżył, będzie stale wzbudzać zdziwienie i uwielbienie całego wszechświata. Gdy niezliczone rzesze zbawionych spoglądać będą na swego Stwórcę i ujrzą na Jego obliczu wspaniałość Ojca, gdy patrzeć będą na Jego tron, założony od wieków na wieki i poznają, że Jego królestwu nie ma końca, wówczas zaśpiewają z zachwytem: „Godzien jest ten Baranek zabity wziąć moc i bogactwo, i mądrość, i siłę, i część, i chwałę, i błogosławieństwo” OBJ. 5,12.

Tajemnica krzyża wyjaśnia wszystkie pozostałe tajemnice. Cechy Bożego charakteru, które napawały nas obawą i strachem, w świetle krzyża są piękne i przyciągające. Widzimy, że łaska, łagodność i ojcowska miłość łączą się ze sprawiedliwością, świętością i mocą. Spoglądając na majestat wysokiego i wzniosłego tronu Boga, dostrzegamy pełne miłości przejawy charakteru Stworzyciela i jak nigdy rozumiemy znaczenie drogich słów: „Ojcze nasz”.

Zbawieni przekonają się, że Bóg w swej nieskończonej mądrości nie mógł ułożyć innego planu naszego zbawienia, jak tylko przez ofiarowanie swego Syna. Nagrodą za tę wielką ofiarę jest radość z widoku ziemi zamieszkanej przez świętych, szczęśliwych i nieśmiertelnych zbawionych. Rezultatem zwycięskiego boju Zbawiciela z mocami ciemności jest radość odkupionych, okazywana przez wszystkie wieki ku chwale Bogu. Wartość każdego człowieka jest tak wielka, że Ojciec odczuwa satysfakcję z powodu tak wysokiej ceny, jaką zapłacił poświęcając umiłowanego Syna, a Chrystus jest zadowolony widząc owoce swej ofiary.

inne tematy z tej serii:
WIZJA DZIEJÓW | PIERWSI CHRZEŚCIJANIE | PIERWSZE WIELKIE OSZUSTWO | ODRODZONE ŻYCIE | SĄD ŚLEDCZY
POCHODZENIE ZŁA |
NAJGROŹNIEJSZY WRÓG CZŁOWIEKA | DZIAŁALNOŚĆ ANIOŁÓW | SIDŁA SZATANA | SPIRYTYZM
NADCHODZĄCY BÓJ | DĄŻENIE PAPIESTWA | BIBLIA ŚRODKIEM OCHRONY | OSTATNIE OSTRZEŻENIE | CZAS UCISKU
WYBAWIENIE LUDU BOŻEGO | SPUSTOSZONA ZIEMIA | KONIEC WALKI

 
   

[]

   
 

główna | pastor | lekarz | zielarz | rodzina | uzależnienia | kuchnia | sklep
radio
| tematy | książki | czytelnia | modlitwa | infoBiblia | pytania | studia | SMS-y
teksty | historia | księga gości | tapety | ułatwienia | technikalia | e-Biblia | lekcje
do pobrania
| mapa | szukaj | autorzy | nota prawna | zmiany | wyjście

 
 



 

© 1999-2003 NADZIEJA.PL sp. z o.o. Wszystkie prawa zastrzeżone.
Bank BPH II/O Warszawa, 10601015-320000744691